Wie, co robi.

- Dziwię ci się Franiu. Znając twojego męża, jabym nie trzymała takiej ładnej pokojówki.
- Wiem ja dobrze, co robię. Ile razy chcę, żeby mi coś sprawił, zapowiadam, że ją odprawię.
 

Rachunek.

- Panie, co to takiego? Prosił pan o zwolnienie na 24 godziny, a przez trzy dni nie przychodził pan do biura.
- Ano, w porządku, panie naczelniku. Pracujemy w biurze po 8 godzin dziennie… Trzy razy osiem – dwadzieścia cztery.
 

Ma szanse.

- Jak ci się zdaje, czy panna Zofja wyszłaby za mnie?
- Możliwe…
- Co? Mówiła, że jej się podobam?
- Nie, tego mi jeszcze nie powiedziała, ale już dawno kiedyś wyznała, że wyjdzie tylko za fujarę.

 

 

Jaka szkoda

– Co tatko zrobił? Takie drzewko owocowe wyciąć na spalenie.
– Ależ uspokój się, to była uschnięta śliwa.
– No, to co? Byłaby rodziła suszone śliwki, które tak lubię.

Student

– Grzela, dzieńdobry! Co ty robisz w Warszawie?
– Wstąpiłem na uniwersytet.
– Ty? A czego ty się tam uczysz?
– Zamiatać kurytarze.

 

Bezrobotny

– Od roku chodzę i chodzę do Państwowego Urzędu Pośrednictwa Pracy, a posady dostać nie mogę.
– Jakto, nic ci nie proponowali?
– Phi!... owszem... Ale, widzisz, ja szukam posady dyrektora banku. Ostatecznie, zgodziłbym cię zostać wojewodą.

Przewidująca

– Proszę łaski pani, chciałam prosić o świadectwo.
– Jakto, Marysiu, chcesz odejść? Jestem z ciebie zupełnie zadowolona.
– Wiem. To też właśnie dlatego proszę teraz o świadectwo. Potem już będę mogła robić, co mi się podoba.

Kuracja odtłuszczająca

– Żeby stracić choć dwadzieścia funtów, pojechałem do Marjenbadu. Ale, niestety, straciłem wszystkiego trzy funty.
– To zrób, jak ja, pojedź do Anglji.
– A co? dużoś tam stracił?
– Bagatela! Sto pięćdziesiąt funtów...
– Niemożliwe!
– ...sterlingów.

Dobre pochodzenie

– Proszę mi powiedzieć, czy ta panna, którą mi pan swata, jest z dobrego domu?
– Bagatela! Jeszcze z jak dobrego! Tam jest winda, łazienki, wszystkie nowoczesne urządzenia.

A conto

– Bardzo mi przykro, że zaszła omyłka. Powinniśmy byli już przed miesiącem wypuścić was z więzienia.
– Mniejsza o to, panie naczelniku. To mi pan ten miesiąc przy następnym razie odliczy.

Złotousty

– Więc powiadasz, że wasz profesor jest złotousty? Czy istotnie tak ładnie mówi?
– E, nie, mówi podle. Ale ma wszystkie zęby złote.

Kłusownik

 

Nie zawsze dobry koniec od miłych poczynań.

Kłusownik gdzieś polował, polowano i nań.

Gdy kozła wreszcie ubił i z triumfem niesie,

Policjant na uczynku przyłapał go w lesie.

- Tak, brachu, kozła biednym na święta zawiozą,

A ciebie, by nie skrzywdzić, obdarzymy... kozą.

 

                                         Henryk Gronert,

                                              post. P. P.

                   

A
A+
A++
Powrót
Drukuj