Głos Rodziny Policyjnej 1939 roku nadkom. Przemysław MAJEWSKI (Członek Stowarzyszenia - Prezes Stowarzyszenia Historycznego "Na Posterunku")

REKONSTRUKCJA W SŁUŻBIE HISTORII

         Od początku 2010 r. wspólnie z przyjaciółmi, pasjonatami historii na co dzień pełniącymi służbę w rożnych jednostkach organizacyjnych Policji staramy się pokazać i przybliżyć sylwetkę  funkcjonariuszy Policji Państwowej z okresu II RP. Wielu z nas w odkrywaniu historycznej pasji może pochwalić się wieloletnim dorobkiem w ruchu rekonstruktorów historycznych.

Od wielu lat w replikach mundurów Policji Państwowej zapewniamy oprawę najważniejszych świąt naszej formacji stanowiąc Poczet Sztandarowy Warszawskiego Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939 r. Organizujemy okolicznościowe wystawy przedmiotów stanowiących elementy oryginalnego umundurowania i wyposażenia policjantów II RP, oraz fotografii z tamtego okresu. Prowadzimy odczyty oraz wydajemy publikację zgodne z charakterem naszej działalności. w celu godnego upamiętnienia postaw i czynów międzywojennych policjantów. 

Przez długie lata godność i ideały służby policyjnej II RP były deptane i zakłamywane, jako obywatele, ale przede wszystkim jako Policjanci czujemy się w obowiązku stanowić o formacji, oraz ponad 11.000 jej funkcjonariuszach, którzy za to, że byli Polakami pozostając wierni do końca ideałom służby umiłowanej Ojczyźnie złożyli najwyższą ofiarę.

Ogromnie zaszczyceni, dumni i wzruszeni przyjęliśmy propozycję wstąpienia do Warszawskiego Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939 r.

Zaszczytem, a zarazem szlachetnym obowiązkiem stała się dla nas policjantów możliwość współpracy z organizacją, która w sposób szczególny i wyjątkowy dba o zachowanie pamięci o przedwojennych policjantach. Całym sercem czujemy potrzebę odkrywania prawdy o funkcjonariuszach Policji Państwowej o Waszych ojcach, dziadach i pradziadach. Pragniemy i dążymy do tego, aby ta pamięć została wpisana na trwałe w nasze policyjne pokolenie, a poświęcenie, sumienność i odwaga waszych przodków były wzorem do naśladowania dla obecnych policjantów.

W tym miejscu należy stanowczo podkreślić, że wielu z tych Policjantów w dalszym ciągu czeka na chwilę prawdy.

Obecnie pracujemy nad godnym upamiętnieniem miejsca, w którym w dniu 31 października 1934 roku doszło do napadu na ambulans pocztowy, którego ochronę stanowił funkcjonariusz Policji Państwowej. W wyniku wymiany ognia z bandytami śmierć na miejscu poniósł funkcjonariusz PP - starszy posterunkowy Józef Łuciuk oraz konwojent pocztowy  - Maciej Ryszkowski.

Wspomniana lokalizacja znajduje się na terenie kompleksu leśnego w okolicach miejscowości Bezwola w powiecie Radzyń Podlaski, województwo lubelskie. W chwili obecnej w miejscu śmierci policjanta i konwojenta ustawiony jest drewniany krzyż z zamocowaną do niego ręcznie wykonaną lecz mało czytelną tabliczką z nazwiskami poległych. Ponadto nie jest ono w żaden inny sposób oznaczone, a upływ czasu spowodował, że nawet w rozmowie z okolicznymi mieszkańcami niezwykle trudno ustalić jakiekolwiek szczegóły dotyczące jego lokalizacji, a tym bardziej przebiegu zdarzeń jakie rozegrały się w pobliskim lesie niemalże 80 lat temu.

Na podstawie badań oraz zgromadzonych materiałów możliwe było ustalenie że  st. post. Józef Łuciuk urodził się w dniu 31 maja 1894 roku we wsi  Bereza w powiecie Radzyńskim gdzie pracował jako ogrodnik. W 1913 roku wyjechał na praktykę do Niemiec. Po wybuchu I wojny Światowej został internowany przez tamtejsze władze. Do Polski powrócił w grudniu 1918 roku. Dnia 1 kwietnia 1920 roku wstąpił do Policji Państwowej, a w dniu 1 stycznia 1931 roku został awansowany na stopień starszego posterunkowego.

W dniu 31 października 1934 roku, w toku wykonywania obowiązków służbowych st. post. Józef Łuciuk eskortował od stacji kolejowej Bezwola do osady Komarówka konwojenta pocztowego Macieja Ryszkowskiego z Urzędu Pocztowego w Komarówce, który przewoził ładunek pocztowy i 4000 zł gotówką. Gdy ambulans pocztowy wjechał do lasu, z przygotowanej zasadzki padły strzały karabinowe. W wyniku wymiany ognia z bandytami śmierć poniósł zarówno policjant jak i konwojent. Pogrzeb ś. p. st. post. Łuciuka oraz konwojenta pocztowego Macieja Ryszkowskiego odbył się w dniu 2 listopada 1934 roku w pobliskiej Komarówce.
W kondukcie pogrzebowym wziął udział delegat Komendanta Wojewódzkiego Policji Państwowej -  nadkom.  Szafrański, Starosta Powiatowy, Naczelnik Urzędu Śledczego – nadkom. Ruciński, Komendant Powiatowy Policji Państwowej, delegacje posterunkowych Policji Państwowej, grono przyjaciół, duchowieństwo, liczne organizacje i stowarzyszenia społeczne. Za konduktem pogrzebowym postępowało około 5000 osób.

Po przemówieniach zwłoki tragicznie zmarłych złożono do wspólnej mogiły, której lokalizacji do chwili obecnej nie udało nam się ustalić. Jak wypowiadali się zwierzchnicy ś. p. st. post. Józefa Łuciuka był on powszechnie lubianym policjantem, który dzięki sumienności i gorliwości w służbie cieszył się uznaniem przełożonych.

Należy w tym miejscu nadmienić, że powyższe tragiczne wydarzenie było szeroko komentowane w ówczesnej prasie, a wzmianki o nim można było wyczytać na pierwszych stronach większych dzienników, ukazujących się w Polsce w 1934 r. Rozkazem ówczesnego Komendanta Głównego Policji Państwowej - Janusza Jagrym Maliszewskiego dane personalne ś.p. st. post. Józefa Łuciuka zostały umieszczone na tablicy epitafijnej ku czci policjantów poległych w ochronie bezpieczeństwa i porządku publicznego. Przedmiotowa tablica umiejscowiona była w ówczesnej Komendzie Głównej Policji Państwowej.

Planujemy udać się na miejsce śmierci policjanta i konwojenta w celu uporządkowania terenu wokół krzyża oraz uczczenia poległych w sposób godny dla naszej formacji. Wyrażam przekonanie, że właściwe upamiętnienie poległych jest nie tylko naszym przywilejem, ale również obowiązkiem ze względu na fakt, że st. post. Józef Łuciuk za swoje poświęcenie dla służby, godność i honor zapłacił cenę najwyższą – oddał własne życie.

Pisząc ten tekst nie sposób pominąć wydarzenia, które na mnie wywarło największe wrażenie. W tym miejscu chciałbym przywołać w myślach pielgrzymkę do miejsc kaźni polskich Policjantów pomordowanych przez NKWD na terenie Federacji Rosyjskiej. W historii Policji Twer, Miednoje i Ostaszków zapisały się krwawą zgłoską. To miejsca szczególne dla wszystkich służących Ojczyźnie. Świadomość obecności na największej na świecie policyjnej nekropoli, na której spoczywają nasi bohaterowie - Policjanci którzy mieli swoje plany zarówno rodzinne jak i zawodowe, a które nagle zostały przekreślone brutalną agresją powoduje wzruszenie o którym pamięta się do końca życia.

Myślę, że to dobry czas i miejsce, aby podziękować władzom, ale też szeregowym członkom Warszawskiego Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939 r., za to, że z tak wielkim zaangażowaniem pielęgnują pamięć o pomordowanych, konsolidując jednocześnie środowisko policyjne.

 

 

Warszawa, marzec 2015                                                                       Przemysław Majewski

A
A+
A++
Powrót
Drukuj